Wyjazd na wczasy czy święta zazwyczaj przywołuje same pozytywne wspomnienia. Niestety są i tacy, którzy myślą o podróżowaniu samochodem bądź autobusem ze zgrozą, a zbliżające się wakacje świadomie spychają na dalszy plan. Na chorobę lokomocyjną cierpią przeważnie najmłodsi – u większości ludzi objawy wraz z wiekiem słabną, by wreszcie zupełnie zaniknąć. Co zrobić, by dziecko mogło cieszyć się podróżą, a nie traktować jazdy jak najgorszej zmory?

Sprawdzone sposoby na chorobę lokomocyjną

Przede wszystkim, rodzice powinni zadbać o to, by dziecko podchodziło do podróży rześkie i wypoczęte, dlatego koniecznie powinno się wyspać. Nietrudno się bowiem domyślić, że im bardziej maluch będzie zirytowany czy marudny, tym szybciej może dojść do wystąpienia objawów choroby, które prędko ulegną nasileniu.
Osoba źle znosząca podróż powinna też zawsze siadać zgodnie z kierunkiem jazdy. Czasem pomaga też obserwowanie horyzontu, jednak sprawdza się to głównie w samochodzie, gdy zajmuje się w nim środkowe miejsce (oczywiście, dziecko powinno korzystać z fotelika). Jeśli trasa będzie pokonywana samolotem lub autokarem, trzeba znaleźć miejsce, w którym mały pasażer okaże się najmniej narażony na przykre kołysanie.

Na pewno nie należy pozwolić, by dziecko jechało głodne. Przed podróżą warto mu więc zaserwować lekkostrawny posiłek, by nie odczuwało głodu, prowokującego często wystąpienie objawów choroby. Po drodze nie należy też podawać najmłodszym słodyczy ani napojów gazowanych. Najlepiej, jeśli maluch podczas krótkiej trasy w ogóle nie będzie jadł, natomiast do picia powinien dostać wyłącznie wodę lub herbatę. W przypadku dalszych wycieczek dobrze jest podać dziecku coś, co nie podrażni i jednocześnie nie obciąży żołądka – świeżą bułkę lub chleb, posmarowany masłem.

Dużo zależy też od precyzji jazdy. Jeśli podróż odbywa się samochodem osoba, która kieruje, musi zadbać o to, by nie następowały gwałtowne hamowania ani nieprzyjemne skręty. Nie należy też zapominać o częstych postojach.